Dlaczego nie kręcą mnie duże projekty?

Mały i duży biznes
(żródło:http://www.flickr.com/photos/photonquantique/4561167941)

Niniejszy wpis jest w pewnym sensie rozwinięciem odpowiedzi na komentarze jednego z czytelników tego bloga. Chciałem jeszcze raz opisać dlaczego wybrałem drogę „małych” kroczków w budowaniu mojego biznesu. Jednym słowem dlaczego nie pakuję się w duże portale i działam po swojemu – tak a nie inaczej.

Z kilku powodów nie jestem na dzień dzisiejszy zainteresowany posiadaniem „wielkiej’ firmy. Poniżej postaram się wyjaśnić dlaczego działam tak „nieprofesjonalnie” w mniemaniu niektórych osób z „branży”.

Wolność

Po pierwsze jak wiesz działalność w internecie nie jest całym moim życiem. Mam żonę, pracę, plany na przyszłość. Mimo, że w moim mniemaniu idzie mi całkiem nieźle w branży internetowej nie mam zamiaru rezygnować z dotychczasowego zajęcia. W sieci działam po prostu po godzinach. Najważniejszym czynnikiem, który sprawia, że akurat forma małych projektów dla mnie najbardziej odpowiednia jest po prostu wolność jaką dzięki temu uzyskałem.

Nie mam olbrzymich portali, nie mam wielu zobowiązań i dlatego czuję się wolny. Początkowy okres mojego blogowania związany był z zafascynowaniem losami Marcina z Rentier-bloga. Imponował mi ten chłopak, nie ukrywam i nigdy tego nie ukrywałem. Chciałem osiągnąć utopijną wolność, do jakiej w moim mniemaniu Marcin się zbliżył.

Z czasem zdałem sobie sprawę, że na swój sposób wolność osiągnąłem już dużo wcześniej zanim trafiłem na jego pamiętnik. Po prostu forma mojej pracy, brak zobowiązań, niezależność finansowa jaką osiągnąłem dzięki dodatkowym zajęciom sprawiły, że jestem na swój sposób naprawdę niezależnym człowiekiem. Po prostu wcześniej tego nie potrafiłem dostrzec.

Wolność
(źródło:http://www.flickr.com/photos/josefgrunig/1732787905)

Duże portale, własne produkty to oczywiście szansa na zarobek, ale również pewne zobowiązania, które nie muszą każdemu pasować. Z uwagi na fakt, że etat zajmuje gro mojego czasu nie jestem przekonany czy te dodatkowe pieniądze które mógłbym ewentualnie zarobić, byłyby warte świeczki. Po prostu wszystko w życiu trzeba sobie wartościować i wybierać własną drogę, która odpowiada naszym wyobrażeniom o idealnym życiu. Moim zobowiązaniem jest służba i nie chcę dokładać sobie cegiełek w tym kierunku. Małe projekty mają to do siebie, że są wyłącznie moimi projektami. I to jest dla mnie piękna sprawa.

Pieniądze

Kolejnym powodem, dla którego wybieram małą łyżeczkę są… pieniądze. Tak – dobrze widzisz. Wiele osób myśli, że zarabiać mogą tylko olbrzymie strony, portale, wielkie firmy. Jak dla mnie… gówno prawda. Jakiś czas temu kontaktował się ze mną jakiś asystent prezesa (czy Pan o podobnym stanowisku bardzo „firmowo” brzmiącym) sporej firmy, która zainteresowana była odkupieniem mojego „małego” portaliku. Miałem okazję przejrzeć ich projekty i doszedłem do wniosku, że tutaj ja jestem Prezesem. I w moim biznesie nie mam bandy pracowników, asystentów, sekretarek i tym podobnych pożeraczy pieniędzy.

Doszedłem do wniosku, że samodzielna praca bez zobowiązań może dać mi zarówno większą wolność, jak i lepsze warunki finansowe. Po prostu pracuję sam dla siebie i wcale nie uważam, żebym na tym gorzej wychodził. Czasami przeglądam sobie wielkie portale i widzę co najmniej kilka nazwisk przewijających się w dziale kontaktowym. Jak tak sobie analizuję stronę, potencjalny ruch, tematykę, to dochodzę do wniosku, że dla tego „na górze” w cale nie zostają jakieś kokosy. Prezes niech będzie prezesem – ja jestem po prostu Łukasz…

Bezpieczeństwo

Internetową działalnością zajmuję się około dwóch lat (nie liczę oczywiście sklepu internetowego). Jest do dostatecznie dużo czasu, żeby przeżyć kilka wzlotów i upadków. Z perspektywy czasu wiem, że internet nie jest bezpieczną przystanią. To co zarabia dobrze dziś nie musi zarabiać dobrze jutro. Dla zobrazowania o co mi chodzi przedstawiam mały wykres zarobków jednej z moich najlepszych stron, które stworzyłem na przestrzeni dwóch lat pracy w „tym” biznesie.

Jak widać rok temu witryna zarabiała zdecydowanie więcej. Na szczęście zdawałem sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego jak zarobek idealny. Biznes, który buduję na swój sposób od dwóch lat pozwolił mi przetrzymać kryzys. Po prostu inne strony przejęły pałeczkę i prę dalej do przodu. Przekonałem się jednak czym groziło poleganie na jednym projekcie. Kiedyś na blogu przewijał się temat dywersyfikacji przychodów. Idealny przykład pokazujący jak ważne jest działanie „z głową” i nie poleganie wyłącznie na tym co w danej chwili przynosi dochody. Myślenie długofalowe się opłaca. Ja już to wiem…

Brak wiedzy

Wszystko co wyżej opisałem ładnie brzmi: wolność, pieniądze, bezpieczeństwo. Jakiś czas temu krytykowałem hipokryzję szerzącą się wśród społeczeństwa. Nie chcę być odbierany w ten sam sposób i na koniec zostawiłem sobie pewien przyziemny powód, przez który nie tworzę epokowych projektów. Mam tutaj na myśli najzwyklejszy w świecie brak wiedzy i umiejętności. Robię to co potrafię, na dzień dzisiejszy pracując na etacie nie mam głowy do poświęcenia się w całości branży internetowej. Być może kiedyś rozwinę skrzydła i stworzę coś naprawdę wielkiego w rozumieniu szerszej rzeszy internautów. Tak jak każdy chcę się rozwijać i piąć w górę. Podziwiam osoby, którym się udało, czasami zazdroszczę. Nie będę nikogo krytykował tylko dlatego, że działa w inny sposób ode mnie.

Tym miłym akcentem będę powoli kończył te wywody. Moje malutkie, przez niektórych zwane „pierdołowate” projekty radzą sobie całkiem zadowalająco. Tobie życzę żeby Twój model biznesowy również się sprawdził – nie ważne czy będzie „profesjonalny”, „pierdołowaty” czy inny. Na koniec jeszcze jedna dygresja – oceniając cudze projekty nigdy nie wiesz tak naprawdę czy trafnie odczytujesz ich potencjał. Czasami duże okazuje się małe i na odwrót…

 

Tags: , , ,

11 comments

  1. Wiadomo – mniejsze serwisy = mniej zobowiązań = mniej wykładania funduszy = mniejsze ryzyko. Dlatego na swoim przykładzie powiem, że też wolę bawić się w mniejsze projekty niż wychodzić na głęboką wodę.
    Nie ukrywam, że miałem też propozycję stworzenia dosyć sporego portalu – z początku ogrom obowiązków mnie odrzucił, teraz jestem na etapie początkowym tworzenia 🙂
    Ze swojej strony jeszcze dopowiem, że zależnie od charakteru i osobowości ebiznesmena/webmastera/programisty będzie się on bawił w różne projekty. Należy pamiętać, że zawsze trzeba mieć stalowe nerwy i być przygotowanym na najgorsze.

  2. Duży serwis to dużo kłopotów 😉 może się przydarzyć, wszystko stawiamy na jedną kartę, pułapki związane z pozycjonowaniem możemy wpaść w filtr (ekstremalna sytuacja), metoda jaką pozycjonujemy teraz, może nie działać za pół roku, serwer na którym mamy stronę się sypnie … itp itd. Można tak długo więc mając 100 stron mamy mniejsze ryzyko zawalenia się naszego imperium do robienia siana 😉

    A poza tym na mniejszych stronach lepiej dopasować treść reklam do treści, chodzi mi o trafność, niż w wielkim śmietniku informacji.

  3. Podziwiam i szanuję twoje zdrowe podejście do tematu, nie uleganie modom i wpływom innych. Podążaj wyznaczoną przez siebie drogą i nie daj się innym wyprowadzić na manowce. Trzymam kciuki za Twój sukces.

    Swoją drogą widziałem już mnóstwo przykładów „pierdołowatych” biznesów które świetnie zarabiały oraz dużo wielkich i „profesjonalnych” projektów które zostawiły właścicieli z wielkimi długami.

  4. Jak to mówią – wpis na poziomie! Dobrze mi się czytało tak „mądre” słowa. Ten wpis utwierdził mnie w tym, że trzeba robić po prostu swoje!

  5. Nie sądziłem, że jednym komentarzem będę w stanie stać się poniekąd sprawcą kolejnego wpisu. Ciekawe przeżycie 🙂

    Zgadzam się z tym co mówisz Łukaszu, nie będę Ci słodził bo każda osoba, która do czegoś w życiu dąży zasługuje na szacunek. I nie jest (żeby nie było) to również dla mnie istotne kto jaką drogę obierze, w jakiej branży i z jakim rozmachem. Jeśli się przekazuje jakąś wartość, ma się z tego satysfakcję i jednocześnie są z tego pieniądze, to znaczy, że jest to społeczeństwu potrzebne i nie warto z tego rezygnować.

    Moja (jak się później okazało prowokacyjna nieco wypowiedź) miała być tak naprawdę jedynie sugestią z której autor/czytelnik MÓGŁ wyciągnąć jakąś wartość dla siebie. Swoją drogą taka to już nieco dziwna mentalność, że kolejne komentarze czytelników zamiast odnosić się do mojej „myśli przewodniej”, krytykowały mój rzekomy atak w kierunku Łukasza. W każdym razie prędzej użyłem niewłaściwych sformułowań, niż miałem zamiar kogokolwiek urazić czy starać się przekonać do „jedynej słusznej drogi”.

    Co do samej treści wpisu. Zapewniam Ciebie i innych, że gdybym również nie należał do osób szukających szeroko rozumianej wolności, to pewnie by mnie tu w tym momencie nie było. Również sporadycznie czytam „rentiera” i temu podobne blogi. Również stronię od wszelkich, że tak to nazwę „zobowiązań”: nie pracuję na etacie, telefon mam w pre-paid’zie, wolę rower od samochodu. Na rodzinę w moim przypadku jeszcze nieco za wcześnie ;P (ale wszystko po kolei…).

    Dam sobie teraz trochę czasu i jeśli nie zapomnę to spróbuję wrócić do tej rozmowy za rok, dwa… Dla mnie w skali 1-6 projekt z cyferką 4 to jednak jakieś wyzwanie (o konkurencji w obcej mi póki co branży nawet nie wspomnę…). Nie stawiam wszystkiego na jedną kartę, ale zamierzam poświęcić na niego około 60% czasu (reszta na projekty dzięki którym będę mógł to wszystko finansować).

    Co z tego wyjdzie, zobaczymy wkrótce 🙂 Mam nadzieję, że oboje w tym czasie jeszcze bardziej przybliżymy się do upragnionej WOLNOŚCI. I udowodnimy tym samym, że niezależnie od sposobu, branży, rozmachu – najważniejsza i tak pozostaje konsekwencja, determinacja i wytrwałość w postawionych sobie celach. A reszta sama się jakoś ułoży 🙂

    Życzę dalszej, owocnej pracy!

    Pozdrawiam,
    Kamil

  6. Prawda jest taka, że każdy ma swoją. To co dla jednego jest dobre wcale nie musi być dla innych. Liczy sięto żeby postępowaćzgodnie z własnym sumieniem i własnym systemem wartości. Dla każdego, to jest cośinnego. I na tym blogu, z pewnością widać zachwyt nad autorem, ale jest on w pełni uzasadniony, przez większość czytelników, bo każdy chciałby w połowie osiągnąc to co Łukasz. Tylko to widać, w wielu przypadkach, na blogach (eg. Blog K.Lisa i komentarze Christophera – nielicznie zapewne wiedza o co chodzi), ze tam gdzie pojawia krytyka, osoby która jest w pewnym sensie autorytetem (w tym przypadku Łukasz), spotyka sie z oburzeniem czytelników. Każdy, powinien miećswój sposób „na siebie”, „na biznes” i wyciągaćz tych blogów to co najlepsze i łączyćw całość, by stworzyć to co najlepsze, dla każdego z nas. Komentarze, które coś wnosząsąciekawe , i warto sie nim przyjrzec, inne spojrzenie na niektóre sprawy moze wniesc powiew swiezości (tak jak komentarz Kamila), i nie nalezy ich krytykowac bezpodstawnie, do poki sami tego nie wyprobujemy. Jak trafiłem, na blog Łukasza (blog miał wówczas 3 wpisy)? Jeden kometarz pod wpisem Marcina-Rentiera, inne spojrzenie na pewne sprawy, i odwiedzam go regularanie. Łukasz podaje wskazówki, które pomogły mu osiagnac w jakimś stopniu niezależność.. nie podaje gotowych rozwiązan, wskazuje droge. I osobiście nei znam lepszego bloga, na ten temat niz ten. Z pewnością do wszystkiego trzeba dojrzeć, i niektóre rzeczy przychodza pozniej, niektóre dla innych szybciej.

    Wypowiedz jak najbardziej subiektywna. mój pierwszy komentarz (który zapewne miał wyglądaćinaczej), bez składu i ładu, pod wpływem, % %. I zapewne cięzko zrozumieć jego sens (komentarza), ale mam nadzieje, ze przekaz dotarł, jesli ktoś pogubi sie w natłoku prztoczonych tu luźnych myśli, i braku akapitów, komentarz proszę usunąć 🙂

    Zdanie jak najbardziej subiektywne.

    Pozdrawiam.
    Lukasz

  7. Łukaszu kolejny raz potwierdzasz swój profesjonalizm i pokazujesz praktyczne a zarazem zdrowe podejście do życia. Podobał mi się fragment:

    „Czasami przeglądam sobie wielkie portale i widzę co najmniej kilka nazwisk przewijających się w dziale kontaktowym. Jak tak sobie analizuję stronę, potencjalny ruch, tematykę, to dochodzę do wniosku, że dla tego „na górze” w cale nie zostają jakieś kokosy. Prezes niech będzie prezesem – ja jestem po prostu Łukasz…”

    Życzę Ci abyś pozostał Łukaszem, bo na scenie ludzi z „branży” w moim odczuciu stanowisz ścisłą czołówkę (biorąc pod uwagę osoby, które prowadza blogi dzieląc się wiedzą z zakresu zarobku pasywnego).
    Pozdrawiam.

  8. Witam

    Jak obejrzałem wykres kołowy przypomniał mi się portal zaradni.pl.

    „Pan spojrzał na naszą pracę i był zadowolony. Zapytawszy o nasze zarobki – zapłakał”.

  9. Bardzo ciekawe spojrzenie na realizowanie swojego utopijnego marzenia 😉 Doskonale Cie rozumiem, dlaczego pracujesz nad małymi projektami. Praca na etacie nie pozwala rozwinąć skrzydeł na przysłowiowe 'szerokie horyzonty’. Jednak jeśli już na chwilę obecną odczuwasz satysfakcje, jesteś na dobrej drodze. Także, pozostaje mi tylko życzyć szerokości, hehe. Pozdrawiam serdecznie, Michał.

  10. Dziękuję za wszystkie komentarze. Miałem kilka dni wolnego od internetu i swoich biznesowych spraw, stąd cisza z mojej strony…

    Patryk – satysfakcja i zarobek nie jest zależna od wielkości projektu/ów. Preferowanie mniejszych przedsięwzięć nie jest jednoznaczne z tym, że nie chce mi się pracować. Bez pracy i wysiłku nic się nie osiągnie – zawsze to podkreślałem. Moim „dużym projektem” jest ogół tego co robię w internecie. I uwierz mi – satysfakcję mam z tego ogromną. Dlaczego to już sobie dopowiedz…;)

Skomentuj Czytelnik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*